Wszystkiemu towarzyszyła muzyka

Followers

Rumors

I w ten oto sposób zakończyła się historia Behind Last Crossroad. Niemniej, zapraszam na moje pozostałe blogi, które można znaleźć w zakładce Other Dimensions. A najprawdopodobniej w kwietniu odbędzie się premiera drugiej części BLC pod tytułem Daughter of fiery flowers :D


Zapraszam również do udziału w projekcie: Grupa Pisania Kreatywnego!

Ranking popularności bohaterów BLC

niedziela, 14 sierpnia 2016

Wspomnienia Byakuyi



           Od śmierci Hisany minęły trzy dni. Stoję teraz nad jej nagrobkiem i przeklinam sam siebie. Za to, że nie byłem lepszym mężem, że tak długo się wahałem, ale przede wszystkim za to, że nie umiałem jej pomóc, uratować. Nie umiem nawet spełnić jej ostatniej prośby. Nie odnalazłem jeszcze Rukii, jej młodszej siostry, którą zostawiła w Rukongai, by rozpocząć naukę w Shino.
            Nawet tyle nie mogłem dla niej zrobić. Nie zdążyłem odnaleźć dziewczynki, dla której Hisana została shinigami. Gdyby nie to, nigdy nie poznałbym Hisany. I może tak byłoby lepiej? Nie czułbym się taki samotny i zagubiony. Jestem najgorszy… Jak w ogóle mogę tak myśleć? To ja powinienem umrzeć, a nie ona. Miała tyle marzeń…
            A teraz nie potrafię uronić nawet jednej łzy nad grobem ukochanej kobiety. Jedynej, dla której warto było żyć. Tuż obok widzę jeszcze jeden nagrobek ze znajomym imieniem. Ichimaru Saki… Zginęła niecały miesiąc wcześniej. Pomnik postawiony został symbolicznie, podobno na prośbę Ichimaru Gina.
           Jego siostra i moja przyjaciółka, zginęła podczas badania sprawy mordercy, którego nadal nie złapano. O zaginięcia kapitanów oskarżono Uraharę Kisuke, ale mało kto wierzy w jego winę. Na pewno nie Setsuko, którą co rusz przesłuchują w tej sprawie, bo była pod jego opieką. Cały czas zapiera się, że to nie on, ale prawda jest taka, że uciekł. Jak tchórz.
           Wzdycham ciężko. Nic tu po mnie. Hisana i tak już odeszła. Nigdy więcej jej nie zobaczę. Spoczęła obok Saki. Sterczenie tu dłużej nie ma sensu, więc odwracam się, by wrócić do oddziału. W oddali dostrzegam jakąś sylwetkę w stroju kadeta. Najwyraźniej Setsuko znów wymknęła się z zajęć.
            Używam shunpo, żeby ją dogonić. Tarasuję jej drogę, gdy próbuje umknąć z nadzieją, że jeszcze jej nie zauważyłem. Na mój widok robi przerażoną minę. Chyba jej głupio. I dobrze, bo powinna być teraz na zajęciach, a nie marnować czas.
  – Hej? – mówi niemrawo.
  – Co tutaj robisz? – pytam z powagą. – Powinnaś być teraz na zajęciach.
  – Wiem…
  – To co tu jeszcze robisz?
  – Byłam u ciebie w biurze, ale nie było cię tam. Poszłam cię szukać – wyjaśniła.
  – I znalazłaś – stwierdzam. – Potrzebujesz czegoś?
  – Nie, chciałam zobaczyć, co u ciebie...
  – To samo co wczoraj, to samo co przedwczoraj…
  – Może napijemy się razem herbaty? – pyta z nadzieją w głosie. – Pogadamy.
  – Nie mam czasu. Muszę wypełnić dokumenty. A ty natomiast powinnaś być teraz w Shino. Jak chcesz zaliczyć rok, jeśli ciągle wagarujesz?
  – Wiem… Martwiłam się o ciebie po prostu.
  – Niepotrzebnie – mruczę.
  – Ale tym razem nie tylko ja… – oznajmia cicho. – Tylko Hotarubi wolała zaczekać u ciebie w biurze. Kazuma mówił, że się trochę spóźni.
  – Będziecie tylko przeszkadzać. Wracajcie na zajęcia – rozkazuję. – Czy Kazuma nie wie, że zwłaszcza teraz nie może marnować czasu?
  – Czy troska o przyjaciela naprawdę jest stratą czasu? – pyta z żalem Setsuko.
  – Tak, bo mam się dobrze.
  – Tak mówisz, ale…
  – Setsuko, wracaj na zajęcia. Natychmiast.
  – Nie wyżywaj się na niej – słyszę i spomiędzy drzew wyłania się Kazuma. – Wszyscy się o ciebie martwimy.
  – Już mówiłem, że nic mi nie jest. Wracajcie do Shino.
  – Daj spokój, chcemy ci pomóc – upiera się. – Poza tym, zgadzam się z Setsuko. Powinieneś z kimś porozmawiać. Ostatnio niewiele sypiasz. Nic dziwnego, po tym wszystkim, co się wydarzyło.

***

           Siedzę w swoim gabinecie, wypełniając dokumenty. Nie przyzwyczaiłem się jeszcze do obowiązków kapitana, chociaż idzie mi lepiej, niż myślałem. Dziadek dobrze mnie przygotował. Tylko, że teraz nie mam do tego głowy. Minął zaledwie miesiąc od śmierci Hisany… Tak bardzo za nią tęsknię. Odeszła na zawsze. Mieliśmy tyle planów, a teraz wszystko to przepadło. Jedyne, co po niej zostało to jej siostra. Malutka dziewczynka, chociaż tak łudząco podobna do mojej ukochanej żony.
             Znalazłem Rukię tydzień po śmierci Hisany i pokochałem jak własną siostrę od pierwszego spotkania. Ale nie potrafię jej tego okazać. Patrzenie na nią jest dla mnie trudne, gdy wciąż widzę w niej swoją zmarłą żonę. Nie potrafię się pogodzić z tym, co ją spotkało. Może nie czułbym się tak fatalnie, gdybym posłuchał rodziny i nie wziął ślubu.
             W nawale obowiązków zapomniałbym o Hisanie i nie czułbym się teraz tak straszliwie samotny. Nie chcę skrzywdzić Rukii, ale naprawdę nie potrafię… Dobrze, że rekrutacja do akademii Shino jeszcze się nie skończyła. Dzięki temu mogłem ją wysłać do szkoły. Zostanie shinigami, będzie się uczyć i mieszkać w internacie. Zobaczę ją dopiero podczas świątecznych dni wolnych.
              Wzdycham ciężko, bo prawdę mówiąc i to jest mi nie w smak. Rukia jest wciąż młoda. Spokojnie mogłaby poczekać rok lub dwa, zanim pójdzie do Shino. Nie będzie miała łatwo. Niemniej, by stać się godną dziedziczką rodziny Kuchiki, musi się postarać. Tam nauczą ją wszystkiego. Jest w dobrych rękach. Tak myślę…
              Słyszę pukanie do drzwi i zanim mam okazję cokolwiek odpowiedzieć, ktoś wchodzi do środka. Wiem, kto przyszedł, gdy tylko dostrzegam blond czuprynę. Wracam do lektury dokumentów, bo z nią tym bardziej nie chce mi się rozmawiać. Jest zawsze wesoła i uśmiechnięta. To straszliwie irytujące. Może dlatego, że sam nie potrafię tak optymistycznie patrzeć na przyszłość.
              Setsuko siada naprzeciw mnie na krześle. Nic nie mówi. Tylko siedzi, wpatrując się we mnie, przez co nie mogę się skupić na dokumentach. Wzdycham po raz kolejny. Ona robi to samo, przyglądając mi się. Najwyraźniej wyczekuje reakcji z mojej strony, ale naprawdę nie mam ochoty z nią rozmawiać.
  – Halo? Ziemia do Byakuyi – odzywa się w końcu. Spoglądam na nią pytająco. – Ignorujesz mnie?
  – Nie – odpowiadam po chwili wahania. – Masz do mnie jakąś sprawę?
  – Przyszłam zobaczyć, jak sobie radzi młody kapitan szóstego oddziału Gotei 13 – mówi z dumą. – Wciąż trochę nie mogę uwierzyć, że tak szybko zostałeś kapitanem, ale widzę, że sobie radzisz – stwierdza z zadowoleniem. – Chociaż nie spodziewałam się tutaj piętrzących pod sufit dokumentów. Nie w twoim biurze.
  – Nie mogę sobie pozwolić na zaległości.
  – Rzuciłeś się w wir pracy – zauważa Setuko i marszczy brwi. – To niedobrze…
  – W nic się nie rzucam – odpowiadam z powagą. – Po prostu mam obowiązki, które chcę wypełnić jak najlepiej.
  – Jassssssne.
  – Jeśli przyszłaś mi przeszkadzać, idź już – mówię ostro. – Nie mam czasu na głupoty.
  – Przyszłam, bo się martwię. Wszyscy się martwimy. W końcu jesteśmy przyjaciółmi.
  – Jak widzisz, mam się doskonale. Możesz już iść – mruczę, lekko poirytowany uporem Setsuko.
           Czasami zastanawiam się, czy potrafi czytać w myślach, bo im bardziej staram się udawać, że wszystko jest w porządku, tym bardziej zmartwioną minę robi. Jakby wiedziała, że coś ukrywam. W zasadzie wygląda nawet na trochę smutną, ale ja przecież nie potrzebuję jej współczucia. Sam sobie poradzę. Jestem teraz kapitanem, nie mogę okazać słabości.
  – Byakuya, ja mówię poważnie – odzywa się po dłuższej chwili milczenia. – Wiem, że cierpisz… Chciałabym ci jakoś pomóc, ale nie wiem jak.
  – Nie ma takiej potrzeby.
  – Byakuya… Przy przyjaciołach nie musisz udawać silnego. Wiem, że się starasz, że dajesz z siebie wszystko. Wszyscy to wiedzą – ciągnie dalej Setsuko. – Nikt nie będzie cię winić, tylko dlatego, że jesteś w żałobie. Nie bądź dla siebie taki surowy. – Jej głos jest naprawdę delikatny, a w oczach widzę głęboką troskę. Mimowolnie zaciskam dłonie w pięści. – Powinieneś trochę odpocząć. Porozmawiać z nami. Poczujesz się lepiej.
  – Czuję się doskonale.
  – Byakuya…
  – Zajmij się swoimi sprawami. Nie masz własnych problemów? – pytam, nie kryjąc gniewu, który kumuluje się we mnie przez jej nieustępliwość. – Sprawa Urahary wciąż nie została zamknięta. Możesz się tak szlajać, kiedy wciąż cię przesłuchują?
  – Przypominam ci, że przesłuchują mnie w roli świadka – pada w odpowiedzi. – Nic złego nie zrobiłam. I nie wierzę w to, że coś złego uczynił Urahara. To musi być jakiś podstęp. Najlepiej powinieneś o tym wiedzieć, przyjaźniłeś się z kimś z grupy śledczej, prawda?
  – Tak. I Saki też nie żyje… – Zaciskam usta w wąską kreskę, coraz bardziej poirytowany rozmową. – A teraz zostaw mnie w spokoju z łaski swojej.
  – W porządku… Tym razem wygrałeś. W razie czego wiesz, gdzie mnie szukać – mówi na odchodne Setsuko. – Ale wrócę tu – dodaje stanowczo.
  – Nie ma takiej potrzeby – warczę, a ona wychodzi. Jeszcze bardziej smutna, niż wcześniej. – Świetnie, Byakuya. Zniechęć do siebie przyjaciół jeszcze bardziej – mruczę.
              Sam nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak się zachowuję, za każdym razem, gdy przychodzi. Cieszą mnie jej wizyty. Wiem, że przyjaciele są po mojej stronie, ale nie potrafię się przed nimi otworzyć. Denerwuje mnie to, a ostateczności złość i tak wyładowuję na nich. Najczęściej na Setsuko, bo głównie ona mnie odwiedza, jak zawsze wymykając się zajęć.

3 komentarze:

  1. Z zewnątrz kostka lodu, wewnątrz pełny emocji. Cały Byakuya. Dobrze pokazałaś, jak wiele spoczywa na jego barkach i w jaki sposób próbuje sobie z tym radzić. Nie żebym to pochwalała. Minie trochę czasu, nim mu to przejdzie. Dobrze, że obok jest Setsu. Nawet jak wywali ją drzwiami, wejdzie oknem :) Szkoda, że to już koniec, ale z pewnością będę wracać. No i cierpliwie czekać na Doffa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że dotrwałaś do końca :) Zawsze pilej jest pisać, jeśli ma się czytelników. Trochę się teraz zrobiło tego mniej, ale tak. Pracuję już nad Doff,choć pracy czeka mnie dużo.
      (^.^)/

      Usuń
    2. Dziękuję, że dotrwałaś do końca :) Zawsze pilej jest pisać, jeśli ma się czytelników. Trochę się teraz zrobiło tego mniej, ale tak. Pracuję już nad Doff,choć pracy czeka mnie dużo.
      (^.^)/

      Usuń