Wszystkiemu towarzyszyła muzyka

Followers

Rumors

I w ten oto sposób zakończyła się historia Behind Last Crossroad. Niemniej, zapraszam na moje pozostałe blogi, które można znaleźć w zakładce Other Dimensions. A najprawdopodobniej w kwietniu odbędzie się premiera drugiej części BLC pod tytułem Daughter of fiery flowers :D


Zapraszam również do udziału w projekcie: Grupa Pisania Kreatywnego!

Ranking popularności bohaterów BLC

środa, 24 czerwca 2015

19 ~ Left behind.


Ej to naprawdę jakiś defekt albo klątwa, bo pół 19 rozdziału też zostało zjedzone... A to była taka dobra część. Mam wrażenie, że mi tylko te dobre znikają. Ok, swoją drogą prawie zapomniałam, że już 24 kwietnia... Kur... Nie marca, boru! Maja... Czerwca. No właśnie 24 czerwca. Ok. Razem z rozdziałem zapraszamy (ja i Setsu) do tu bo nowy art, co prawda przed premierowo można go było podziwiać na moim DA, ale tutaj wstawiam z właściwym opisem.

***
Kazuma zamknął się w swoim gabinecie i kazał sobie nie przeszkadzać pod pretekstem jakiejś ważnej pracy. W rzeczywistości jednak niemal leżał na swoim biurku, z którego wcześniej poprzekładał wszystkie dokumenty. Wtem rozległo się pukanie do drzwi, które jednak postanowił doszczętnie zignorować. Jednak osoba po drugiej stronie nie dawała za wygraną. Wreszcie hałas ustał i Kazuma był pewien, że tajemniczy ktoś poddał się wreszcie i nie będzie zakłócał jego odpoczynku. Wtedy usłyszał, że ktoś wyciąga klucze i otwiera drzwi. Tylko, że to nie powinno być miejsca, ponieważ klucze miał tylko on i Setsuko, która właśnie przebywała w Czarnym Zakonie. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że gdzieś w brudowniku schowane są zapasówki, ale nikt z podwładnych nie odważył by się ich użyć. Toteż grono podejrzanych niebezpiecznie malało. Postanowił jednak nie podnosić się, licząc, że nachalny osobnik zrezygnuje, widząc śpiącego kapitana 3.
-Śpisz, żeby o niej nie myśleć, czy udajesz, że śpisz, żeby nikt nie przeszkadzał ci w myśleniu o niej? - padło pytanie, a Kazuma prychnął z niezadowoleniem i podniósł się, spoglądając z niezadowoleniem na swojego kuzyna. - Guziki odgniotły ci się na czole...
-Po co przyszedłeś?
-Twoi podwładni się martwili, bo zamknąłeś się w gabinecie. To które?
-Hm?
-Próbujesz o niej nie myśleć, czy wręcz przeciwnie?
-Nie myśleć. Nie wiem. Oba.
-Nie mogę powiedzieć, że nie rozumiem - przyznał spokojnie Byakuya. - Faktycznie jest typem osoby, której tak łatwo się nie zapomina.
-Byakuya... Ty? - Kazuma już chciał o coś spytać, lecz Kuchiki zgromił go spojrzeniem. Przekaz był oczywisty. - To prawda. Jest jedyna w swoim rodzaju...
-Nie powinieneś czasem robić czegoś bardziej produktywnego, niż myślenie o swojej podwładnej?
-Uporałem się z grubsza z dokumentami, więc daj mi spokój.
-Powiedz mi, jaki miało sens odsyłanie oficera na długoterminową misję w terenie? Zwłaszcza teraz, gdy nie masz także porucznika.
-Ah, więc o to chodzi.
-Więc?
-Nie zrozumiałbyś. - Kolejne lodowate spojrzenie zmusiło jednak Kazumę do zmiany zdania. - To przez ten błysk w jej oczach.
-Kurwiki?
-Ja mówię poważnie, Byakuya. Już dawno nie widziałem jej oczach takiego blasku i tyle życia. Tym bardziej od odejścia Hotarubi. Po prostu nie mogłem jej zabronić...
-Przyznaj się. Jest zwyczajnie nie do powstrzymania.
-To fakt, że jest... wyzwolona... Ale...
-Chciałeś powiedzieć, nieokrzesana, raczej?
-Jak to mówią, jeśli wiesz, że ktoś i tak coś zrobi to lepiej mu na to pozwolić, nie? - zaśmiał się Kazuma, zakładając wreszcie okulary. Już jedna postać dziedzica Kuchikich przyprawiała go o ból głowy, ale dwie, nawet rozmazane, sylwetki to było dla niego stanowczo za dużo. - W ten sposób przynajmniej mam jakąś kontrolę nad sytuacją i musi mi raportować raz w tygodniu.
-I ty naprawdę sądzisz, że to ją powstrzyma?
-Na razie tak.
-Na trochę. A co dalej? Przecież to nie może się dobrze skończyć. Nie z nią. Zanim się obejrzysz zacznie tuszować prawdę w swoich raportach i przepadnie gdzieś realizując swoje dziwne plany.
-Wiem. Przewidziałem taki rozwój sytuacji i mam przygotowany plan zapasowy.
-Chciałbym to zobaczyć.
-W takim razie musisz trochę poczekać. Zresztą dobrze wiesz, że te jej dziwne plany mogą nam kiedyś uratować tyłki.
-Mów o sobie.



-W takim razie powinniśmy udać się do Hev - oznajmił Koumui i razem wyszliśmy z gabinetu.
Wszyscy przyglądali nam się z ogromnym zaciekawieniem. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i puściłam im oczko, podążając za kierownikiem. Szliśmy długim korytarzem, a ja zerkałam na wszystkie strony, podziwiając misternie zbudowany budynek. Dotarliśmy w końcu do czegoś, co przypominało windę. Byla to zielona, kwadratowa platforma z jakimś sterowaniem. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia i posłusznie weszłam na pokład, zaproszona gestem dłoni. Wychyliłam się przez barierkę i spojrzałam w dół.
-Lepiej uważać. Jest strasznie wysoko.
-A nie szybciej byłoby skoczyć? - spytałam. - Ta winda jest strasznie wolna. To uciążliwe.
-Nie! Nie skacz!
-Spokojnie - wyszeptałam - Coś takiego nie mogłoby zabić shinigami.
-I tak, nie rób tego! Nie chcę na to patrzeć! - Koumui krzyczał wniebogłosy, gestykulując zamaszyście.
-Nic nie zrobię - uspokoiłam go. - Teraz... Jestem przecież człowiekiem. Egzorcystką - zaśmiałam się. - Jak to dziwnie brzmi, po tylu latach być kimś innym. Prawie, jakbym zmieniła pracę. Aktualnie, jest to bardzo orzeźwiające uczucie.
-Dobrze to słyszeć.
-Wiele musisz się jeszcze nauczyć o shinigami. Nie łatwo nas zabić. Ale mniejsza o to.
-Właśnie. Słyszałem, że spotkałaś generała Crossa.
-Crossa? Tak - zaśmiałam się. - Chociaż wtedy nie wiedziałam jeszcze, że jest egzorcystą.
-Nic mu nie jest?
-Według mnie wyglądał na zdrowego.
-W takim razie w porządku.
-Słyszałam od Allena, że unika pracy.
-To prawda. Nie wszyscy lubią wracać tu do kwatery i generał stanowczo jest jednym z tych ludzi.
-Cóż... Specyficzny człowiek, ale nie wydaje mi się, żeby się obijał. Właściwie przez dobrych kilka dni wyręczał nas w zabijaniu pustych w Karakurze.
-Gdyby był tutaj, przydzieliłbym cie jemu, ale teraz kiedy znowu przepadł i nie wiemy, gdzie jest... Myślę, że najlepszy będzie generał Tiedol.
-Dlaczego trzeba mnie gdzieś przydzielić? - zdziwiłam się.
-Zazwyczaj generał jest nauczycielem i dowódcą. Jeśli zajdzie taka potrzeba będziesz musiała dołączyć do niego z resztą grupy.
-A kto jeszcze jest w tej grupie?
-Yuu Kanda. Jest Japończykiem tak jak ty, więc uznałem, że łatwiej będzie wam się dogadać. Oprócz niego jest jeszcze Noise Mari i Daisya.
-Rozumiem, rozumiem. A jak można zostać generałem?
-Generałowie są całkowicie zsynchronizowani ze swoim innocence, ale to jeszcze nie wszystko, co jest potrzebne by dowodzić innym.
-Odpadam na samym starcie przez wzgląd na brak tego... innocence. Szkoda, ale może tak jest lepiej.
-Jesteśmy na miejscu.
-Ten budynek jest większy niż na to wygląda.
-Znajdujemy się w podziemiach.
-Uaaa! Super!
-Hev, oto nasza nowa "egzorcystka". Chociaż jest to szczególny przypadek. Mogłabyś zobaczyć, czego dasz radę się dowiedzieć o jej broni? - spytał Koumui.
Skierowałam wzrok do góry i ujrzałam ogromną kobiecą twarz, ale istota przed nami stanowczo nie była człowiekiem. Zmarszczyłam brwi i chwyciłam katanę, obserwując niepewnie rozwój wydarzeń.
-Witaj. Jestem Hevelaska.
-Tomori Setsuko - mruknęłam.
-Tomori... Setsuko? Pozwól, że zobaczę... Twoją broń.
-Nie ma mowy - zaprotestowałam. - Zamapktou to nie coś co od tak pokazuje się obcym.
-Nie bój się, Setsuko. To rutynowe sprawdzenie, każdy egzorcysta to przechodzi.
-Ja się nie boję! - krzyknęłam. - Zauważ, że ja nie...
-Bez obaw, bez obaw!To nie boli - Koumuj szczerzył się głupio.
Wiedziałam, że kłócenie się z nim nie ma sensu. Mimo wcześniejszego poważnego nastawienia, teraz zachowywał się jak zupełnie inny człowiek. Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam katanę przed siebie. Macki oplotły się wokół mojej katany, lecz po chwili pociągnęły w górę również mnie. Po plecach przeszły mi ciarki. Skojarzenie miałam tylko jedno.
-Ej... Puszczaj - warknęłam.
-Spokojnie.
-Nie pomagasz! Nie zgadzam się na to! Ja wiem do czego to prowadzi!
-Koumui, ta broń jest... inna - zauważyła Hevelaska i spojrzała na mnie pytająco. - To jest...
-Tak. To jest to.
-Mogę określić poziom... synchronizacji.
-Możesz określić mój poziom synchronizacji z Moeru? - zdziwiłam się. - Jak to?
-I jak?
-Synchronizacja... wynosi... 70...Nie... 74% - powiedziała powoli
-Tylko tyle? To nie możliwe - zdenerwowałam się. - Moje panowanie nad mocą Moeru nie może być tak słabe!
-Nie ma mowy, żeby Hev się pomyliła.
-Ale co to za broń? Koumui...
-Później ci to wyjaśnie, Hevelaska - stwierdził Koumui. - A teraz Setsuko, chodź ze mną. Zabiorę cię na górę. Leenale pokaże ci twój pokój.
I tak stałam się częścią zakonu egzorcystów. Faza infiltracji zakończona.
Leżałam na łóżku w niewielkim pokoju. 2,5 na 2 metry kwadratowe, około, bo nigdy nie znałam się na tym. Łóżko, szafka nocna, biurko, krzesło i szafa na ubrania. Cała moja przestrzeń osobista na najbliższy czas. Nie było na razie żadnej misji, jak się okazuje, można wtedy robić, co się chce. Ot, nudy. U nas zawsze było, co robić, nawet bez misji. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Może powinnam dać Kazumie znać, jak poszło? - zamyśliłam się.
Zaczęłam dukać w telefonie wiadomość.

Raport zgodnie z umową dostaniesz za kilka dni. Obecnie czekam na papierową wersję dokumentów od zakonu, z którymi oczywiście muszę się najpierw zapoznać. 
Aczkolwiek chciałam poinformować, że etap 1 misji został zakończony pomyślnie. Zostałam przyjęta i od teraz jestem egzorcystką >.< Jutro dostanę swój uniform. Są taaakie coool <3 No wiesz, takie czarne ze srebrnymi dodatkami. Ja zamówiłam płaszcz, bo raczej nie widzę się, biegającej w czymś a'la szkolny mundurek. 
Teraz odpoczywam w przydzielonym mi pokoju. Dlatego pomyślałam, że ciekawi cie, jak mi poszło. Muszę przyznać, że był to szalony dzień. Spotkałam wielu ludzi i nie tylko. Tutejszy strażnik to kamienna głowa wyrastająca z muru. On nawet mówi. Nie wiem natomiast, czym jest Hevelaska, ale potrafi sprawdzać poziom synchronizacji z innocence i nawet z zampakatou. Zdziwiłbyś się na jej widok.
I nie zapominaj, żeby dać mi znać, gdyby coś się u nas działo. Na szczęście ciągle jesteśmy w kontakcie przez telefon, będę miała także informacje o hollowach, ale wciąż jednak wolałabym, żebyś ściągnął mnie do domu w razie kłopotów. Ok? 
No to, trzymaj się. Paaaa >.<

2 komentarze:

  1. "ja wiem do czego to prowadzi" :D ;D :D jestem na 6 odcinku, wyobrazic sobie tu wszystko bylo mi bradzo łatwo, nie moge sie doczekac spotkania z Kanda :D general cross po krotkim wystapieniu do tej pory tez mie nieziemsko zaciekawił. i wgl, patrzac na rysunek zanpakuto setsu, zastanawiam sie, czy zielona reka nie bedzie miala jakiegos powiazania z innocence (? nie jestem pewna czy dobrze napisalam). dalo mi do myslenia po obejrzeiu jaka łapą/bronią walczy allen. <3 m! ciesze sie, ze mnie skusilas na d.graya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kanda był na moment w 2 połowie 18 rozdziału do słownie na moment.To było moje D gray manowe first lof ^^ ale miałam wtedy jeszcze 15 lat...ja się postarzałam, a Kanda nie.
      No wiem, D. gray jest genialny >.< A zobaczysz Tykiego ^^

      Usuń