Wszystkiemu towarzyszyła muzyka

Followers

Rumors

I w ten oto sposób zakończyła się historia Behind Last Crossroad. Niemniej, zapraszam na moje pozostałe blogi, które można znaleźć w zakładce Other Dimensions. A najprawdopodobniej w kwietniu odbędzie się premiera drugiej części BLC pod tytułem Daughter of fiery flowers :D


Zapraszam również do udziału w projekcie: Grupa Pisania Kreatywnego!

Ranking popularności bohaterów BLC

czwartek, 28 lipca 2016

Wspomnienia Kazumy



            Dziś po południu Kira zabrał swoje ostatnie rzeczy z biura i przeniósł je do Piątki. Zanim został tam kapitanem, przez ostatnie trzy miesiące nadzorował pracę Trójki, po odejściu kapitana. Dla wszystkich był to ogromny szok. Nic nie wskazywało na to, żeby kapitan miał nas zdradzić. Zawsze mogliśmy na niego liczyć. Kira był do niego najbardziej przywiązany. To był straszny szok dla niego i chociaż przeżywał to najbardziej z nas wszystkich, robił co w jego mocy, by oddział nie podupadł na duchu.
           Od dziś to moje zadanie. Czeka mnie wiele pracy i sporo reorganizacji, bo nie mam porucznika ani trzeciego oficera. Wiele ludzi jest jeszcze w Czwórce na rekonwalescencji po ataku walce z Aizenem. Właściwie wiem już, kogo awansuję, ale… Trochę się waham.
            Dobrze wiem, że Setsuko powinna zostać porucznikiem. Mimo jej licznych wygłupów, nasi ludzie bardzo jej ufają. Opanowała już bankai i wbrew pozorom dobrze radzi sobie z dokumentacją. Zawsze wspierała mnie i Hotarubi. Ten chaos, który miała dotychczas wynikał z lenistwa. Kapitan nigdy jej za to nie skarcił, a Kira był zbyt zajęty pilnując naszego dowódcy.
           I sam też wolałbym, żeby to Setsuko była porucznikiem. Siedzielibyśmy godzinami razem w gabinecie. Mógłbym trzymać ją blisko siebie, już do końca świata i nigdy bym się nie znudził. Tylko nie wiem, czy dałbym radę wykonywać obowiązki. Byłoby głupio, gdybym siedział, wgapiając się w nią. Wciąż jesteśmy tylko przyjaciółmi i nie bardzo wiem, jak to zmienić.
             Zresztą zostaje jeszcze kwestia Hotarubi. Chociaż nadal nie znalazłem żadnych dowodów na jej współpracę z Aizenem, nie umiem też z czystym sercem powiedzieć, że jest niewinna. Kazali mi na nią uważać, więc ją obserwowałem. Może to paranoja, ale nie umiem jej do końca zaufać. Nawet, jeśli znamy się tyle lat.
             Zwłaszcza po zdradzie Aizena. Po nim też nikt się nie spodziewał, a Hotarubi od początku była podejrzewana o to, że ma coś wspólnego z zaginięciami kapitanów sprzed kilku lat. Ktoś widział ją kilka razy w złym miejscu o złej porze. Teraz wiemy, że to sprawka Aizena i być może ona z nim współpracuje.
             To trochę ryzykowne dopuszczać ją do ważnych dokumentów, ale prawda jest taka, że gdyby chciała i tak położyłaby na nich ręce. Robiąc z niej porucznika, mógłbym mieć ją na oku. Nie mogę pozwolić, by sprawiła kłopoty, jeśli naprawdę ma jakieś powiązania z Aizenem.
            Słyszę pukanie do drzwi i do gabinetu wchodzi Setsuko. W rękach niesie filiżankę herbaty i stawia ją na moim biurku, a potem uśmiecha się do mnie ciepło. Chyba wie, jaki mam dylemat. Ona zawsze zdaje się wiedzieć, jakby czytała mi w myślach.
  – Dziękuję – mówię.
  – Proszę bardzo – odpowiada radośnie i wraca do drzwi, ale nie wychodzi, tylko zamyka je. – Kazuma…
  – Coś się stało?
  – To ja chciałam o to spytać – stwierdza Setsuko. – Martwisz się kwestią porucznika, prawda?
  – Trochę…
  – Wiedziałam – mruczy. – Wybierz Hotarubi. Zasłużyła na to. Jest silna, dobrze zorganizowana. Z jej pomocą, będzie ci o wiele łatwiej.
  – Skąd wiesz, że nie taki miałem zamiar? – pytam, a ona patrzy na mnie z ukosa. – No, co?
  – Trochę za długo cię już znam – mówi, łapiąc się pod boki. – Zamartwiasz się, bo nie chcesz, żeby któraś z nas czuła się niedoceniona i tak dalej. Zawsze o wszystko się tak martwisz.
  – I co proponujesz?
  – Wybierz Hotarubi. Oboje wiemy, że ona bardziej pasuje na porucznika, więc możesz być pewien, że się nie obrażę. Właściwie sama wolałabym, żeby ona dostała tą posadę. Ja bym sobie nie poradziła, a pomóc zawsze wam mogę. I pomagać zamierzam.
  – Przesadzasz…
  – Kazuma – wzdycha. – Znasz mnie. Ja na porucznika nie pasuję. Wolę chodzić w teren.
  – Ale ty też jesteś silna i dobrze dowodzisz ludźmi – zauważam, widząc w jej oczach smutek. Wiem, jak bardzo podziwia Hotarubi, zarazem nie doceniając własnych możliwości. Chciałbym to zmienić, ale przez to cholerne zadanie pilnowania Aizawy, nie mogę działać tak, jak bym chciał. – Poradziłabyś sobie.
  – Nah… Chrzanić to. Chyba nie odbierzesz mi leniuchowania i herbatek z Kojim? – Stroszy się, ale wiem, że próbuje się zgrywać, żebym się nie martwić. Kładę dłoń na jej głowie i lekko mierzwię grzywkę. – Ej! Przestań!
  – Ale kiedy to tak kusi, jak się widzi takiego kurdupla ze złocistą, sterczącą czupryną.
  – Te, nie pozwalaj sobie!
  – Co to za hałasy? – pyta Hotarubi, wchodząc do środka. – Znowu drażnisz się z Setsu?
  – Czyżbyśmy ci przeszkadzali? – śmieję się. – Może chcesz do nas dołączyć? – proponuję, wyciągając drugą rękę w stronę Aizawy, ale robi unik. – Nie bądź taka Hotaru…
  – Przypominam, że mamy dużo pracy – burzy się.
  – Widzisz? – mruczy Setsuko i uśmiecha się do mnie konspiracyjnie, po czym wychodzi, zostawiając nas samych. Chciałbym ją zatrzymać, ale nie mogę… Zresztą nawet, gdybym spróbował i tak by uciekła.
           Zawsze tak robi… Ucieka ode mnie. Wymyka się. Wszystko odpuszcza na rzecz Hotarubi. Chociaż tym razem to raczej nie kwestia odpuszczenia. Niestety moje uczucia są jednostronne, a Setsuko… Ona zawsze robi, co chce. Gdzieś znika… Jeszcze w akademii wydawało mi się, że coś z tego wyjdzie, ale gdy zaczęliśmy się do siebie zbliżać, zaczęła mnie odpychać, więc odpowiedź jest raczej oczywista.
  – Zwiała, co? – pyta Hotarubi i patrzy na mnie z politowaniem. – Dałeś dupy.
  – Nie pierwszy raz – wzdycham. – No nic, trzeba się brać do roboty.
             

1 komentarz:

  1. Wybacz, ale do Kazumy mój stosunek się nie zmieni. Te wspomnienia tylko to potwierdzają. Jedyne, czym błyszczy, to głupotą i niezdecydowaniem. Ja wiem, idealny być nie może, ale to jego mamrotanie, że chciałby Setsu w gabinecie, żeby się na nią pogapić... No proszę Cię. Nie, dziękuję, ja wysiadam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń